

Przyszedł na świat 15 marca 1935 roku i przez całe pracowite życie mieszkał w Zawidzu Kościelnym. Był synem rzeźbiarza ludowego Wincentego. Z zawodu ślusarz, jako dwudziestolatek poślubił młodszą o dwa lata Alfredę. Małżeństwo zamieszkało w domu rodzinnym Jana. Oboje młodzi prowadzili niewielkie gospodarstwo, a Jan dorabiał jako kolejarz. Od 1960 roku datuje się początek zainteresowana Jana rzeźbą. Uczył się jej obserwując pracę ojca i pierwsze jego wytwory przypominały prace Wincentego. W krótkim czasie Jan wypracował własny styl, a doceniony przez muzea, kolekcjonerów oraz działającą w tamtym czasie Cepelię, rzeźbił coraz więcej. W 1974 roku zrezygnował z pracy kolejarza. Mógł odtąd więcej czasu przeznaczyć na rzeźbienie. Tematykę jego rzeźb można podzielić na trzy podstawowe grupy, tak jak prace wielu tworzących w okolicy rzeźbiarzy. Były to świątki, przedstawienia historyczne i takie, które ukazywały dawną wieś. Doskonalił swój warsztat, ale w pewnym sensie także powielał prace tworząc kolejne wersje tematów. O ile rzeźby ojca odznaczały się bardzo stonowaną, raczej ciemną kolorystyką, o tyle prace Jana charakteryzowały śmiałe zestawienia barw i ich zdecydowanie większe nasycenie światłem. Sprawiało to, że twórczość Jana zyskiwała większą głębię przestrzeni i wyróżniała się na tle rzeźb innych autorów.
Ci autorzy, to w latach siedemdziesiątych liczna już i nadal rosnąca grupa rzeźbiarzy z tzw. sierpeckiego ośrodka rzeźby ludowej, o czym pisał Franciszek Midura w swoim opracowaniu[1]. Większość artystów skupiona była właśnie w Zawidzu Kościelnym wokół Wincentego. Wymienić tu należy choćby takie nazwiska, jak Henryk Wierzchowski, Stanisław Dużyński, Konstanty Marcinkowski, czy żona Jana – Alfreda. Gdyby jednak wziąć pod uwagę liczbę czynnych w tym najlepszym okresie rzeźbiarzy z Zawidza i okolic Sierpca, byłoby to znacznie więcej nazwisk. Ten rodzaj sztuki był w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku bardzo popularny. Dość powiedzieć, że Wincenty stworzył w ciągu życia ponad dwa tysiące prac. A przecież ustaloną pozycję na niwie rzeźbiarskiej miał już wtedy Jan oraz jego żona. Pani Alfreda – rocznik 1938 rzeźbi dotychczas, choć trochę dokucza jej pogarszający się wzrok. Dotąd jednak w lecie współorganizuje plenery rzeźbiarskie w Zawidzu Kościelnym. Z matką mieszka syn Krzysztof – również czynny twórca, który współpracuje z sierpeckim muzeum. Jak powiedziała o Krzysztofie matka – przejął po dziadku i rodzicach wszystko, co z rzeźbienia najlepsze. Jego autorstwa są między innymi trzy figury orkiestry, które zdobią teren przed wejściem do muzealnej galerii rzeźby.
Powracając do Jana, który zmarł w 2016 roku, wiele razy brał on udział w konkursach, a jego rzeźby zdobywały czołowe nagrody. Otrzymał między innymi nagrodę Kolberga. Wiele prac Jana prezentowano na wystawach w kraju i za granicą. Znajdują się one zresztą u kolekcjonerów w USA, Japonii, Meksyku, Niemczech, Francji, i na terenie Polski.
Kiedy w latach siedemdziesiątych inwentaryzatorki zabytków sztuki na Mazowszu, Izabela Galicka i Hanna Sygietyńska odkryły w podsierpeckim Lutocinie na posesji prywatnej piętnastowieczną Pietę, właściciele zgodzili się na przekazanie jej do sierpeckiego muzeum. Warunkiem oddania zabytku było wstawienie do kapliczki takiej samej rzeźby, ale wykonanej współcześnie. Muzeum Etnograficzne w Sierpcu, bo taka była ówczesna nazwa placówki, zamówiło kopię, którą wykonał Jan Krajewski i do dziś można ją oglądać w przydomowej wiejskiej kapliczce. Dzięki temu oryginalne, średniowieczne przedstawienie znalazło się w placówce muzealnej i jest ozdobą kolekcji prezentowaną na stałej wystawie rzeźby.
W 2005 roku Jan stracił wzrok, choć już wcześniej bardzo słabo widział na jedno oko. Po początkowym okresie stagnacji postanowił rzeźbić dalej. Odpowiedniej wielkości klocki drewna przygotowywał Krzysztof, a Jan posługując się zmysłem dotyku tworzył. Gdy jedno z muzeów zaprosiło go do konkursu na szopkę betlejemską, odpowiedział na zaproszenie i wysłał rzeźbę. Szopka, z oczywistych względów nie była pomalowana, co dla niektórych odbiorców sztuki podnosi walor drewnianych rzeźb. Ta wysłana na konkurs zdobyła II miejsce. Jan Krajewski, zdobywca w przeszłości wielu pierwszych nagród, określał tę ocenę jako najważniejszą w życiu, bowiem komisja konkursowa nie wiedziała, że ma przed sobą pracę człowieka niewidomego.
W tym ostatnim okresie powstały inne jeszcze niemalowane dzieła, niektóre zakupiono do Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu. Wypada w tym miejscu podkreślić wielką pasję człowieka, który pomimo nieszczęścia kontynuuje ją niemal do końca życia, bo tak było w przypadku Jana. Dodać można, że po utracie wzroku, artysta zajął się jeszcze układaniem wierszowanej historii Zawidza i okolic, co nagrywał na dyktafon.
Autor: Robert Rumiński
Literatura:
[1] F. Midura, Sierpecki ośrodek rzeźby ludowej, Sierpc 1981.