Święto Ofiarowania Pańskiego obchodzone 2 lutego nazywane jest świętem Matki Boskiej Gromnicznej. Pod Płockiem, w parafii Stara Biała, co roku przed tym świętem powstają tradycyjne woskowe gromnice. Laniem świec zajmuje się tutaj już od 1929 roku Bractwo Różańcowe. Mężczyźni z Bractwa określają siebie mianem „bractewnych”, a lanie świec odbywa się w pomieszczeniu parafialnym zaopatrzonym w kuchnię do podgrzewania wosku, naczynia oraz koło. Wosk kupowany jest od pszczelarzy. Wykorzystuje się również tzw. chrust, czyli pokruszony wosk ze starych gromnic. Część gotowych gromnic pozostaje w kościele. Zapalane są podczas nabożeństw i procesji. Pozostałe kupują parafianie.
W zbiorach Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu znajdują się dwa koła do lania świec. Ginącemu zwyczajowi poświęcamy jedną z ekspozycji, przygotowując corocznie wystawę „Boże Narodzenie na Mazowszu”.
Koło do lania świec skonstruowane jest w ten sposób, że do końców , pałąkowato wygiętego paska blachy, przyspawana jest na zewnątrz obręcz zaopatrzona w kilkadziesiąt drucianych haczyków. Pośrodku pałąka znajduje się otwór do nakładania obręczy na stojak. Stojak ma drewnianą, czworonożną podstawę, z której wystaje pionowy, żelazny pręt z kilkoma przelotowymi otworami na przetyczki na różnej wysokości. Te otwory służą do jej regulacji. Bawełniany sznur trzeba pociąć na mniej więcej metrowej długości odcinki. Na końcu każdego robi się pętelkę, która zakładana jest na haczyk. Swobodnie zwisające sznurki to przyszłe knoty. Zanim jednak zacznie się właściwe lanie, trzeba przygotować surowiec. Na palenisku kuchennym ustawiony jest kilkunastolitrowy gar z pokruszonym woskiem oraz ogarkami świec i gromnic woskowych. Używając drewnianego mieszadła doprowadza się wosk do postaci płynnej. Przed rozpoczęciem lania, na podłodze pod kołem trzeba ustawić balię wypełnioną zimną wodą, po której pływa miednica. Część roztopionego na kuchni wosku przelewana jest do miednicy. Stąd czerpie się go blaszanym kubkiem lub dzbanuszkiem i polewa każdy ze sznurków, stopniowo obracając kołem. Nadmiar wosku spływa do miednicy oraz balii i może być ponownie wykorzystany. Kolejne warstwy wosku powodują, że gromnice robią się coraz grubsze. Aby uzyskały pożądaną grubość, czynność polewania trzeba powtórzyć kilkadziesiąt razy. Kiedy świece są już gotowe, ale jeszcze nie do końca stwardniałe, należy obciąć ich dolne końce na płasko, czyli wyrównać nożem. Potem pośrodku spodu za pomocą specjalnego, drewnianego szpikulca robi się stożkowaty otworek do osadzania świecy w lichtarzu. Do zupełnego wystygnięcia gromnice zawieszane są na drewnianym wieszaku. Jest to deska na podporach, z powbijanymi z obu stron rzędami gwoździ.
Woskowe gromnice, które pokazujemy na ekspozycji zostały pozyskane właśnie w Starej Białej. Takie same można nabyć od Bractwa. Parafianie zapalają je na nabożeństwach w święto Matki Boskiej Gromnicznej w tutejszym kościele. W domu zapalane są i wystawiane w oknie, gdy nadciąga burza. Ich płomień towarzyszy też ostatnim chwilom domowników.
Robert Rumiński