Koźlak, to najstarszy typ młyna wietrznego na ziemiach Polski. Takie wiatraki występowały od średniowiecza. Nazwa pochodzi od elementów podstawy wiatraka. Są nimi umieszczone na skrzyżowanych podwalinach cztery ukośne podpory utrzymujące słup wiatraka w pionie. Te podpory popularnie zwano kozłami. Sam słup zwany z niemieckiego sztembrem stanowi o nazwie wiatraka w literaturze, gdzie nazywany jest słupowym. Zarówno podwaliny i podparty kozłami sztember, to jedyne elementy nieruchome. Reszta wiatraka, czyli budynek wraz ze znajdującymi się wewnątrz urządzeniami, może się obracać. Na słupie ułożyskowana jest pozioma masywna belka zwana mącznicą. I to na jej końcach zawieszona jest bryła wiatraka. Można zatem tak ustawić budowlę, aby wykorzystać wiatr wiejący z każdego kierunku. Manewrowanie umożliwia wystający z wiatraka dyszel, którego koniec łączy się łańcuchem z przenośnym kołowrotem zwanym babą, zahaczanym o któryś z palików powbijanych dokoła budowli.
Materiał, z którego koźlak jest wykonany to przede wszystkim drewno. Całość zbudowana jest przeważnie z sosny, ale elementy współpracujące z sobą muszą być zrobione z gatunków twardych i odpornych na ścieranie, aby jak najdłużej służyły. Na przykład żeberka koła cewiowego oraz palce koła palecznego robione były z grabu. Młynarz zawsze miał pod ręką te zapasowe części, w wolnych zresztą chwilach albo gdy nie było wiatru, strugał je.
Zasada działania młyna słupowego nie zmieniła się od kilkuset lat. Uległa zmianie jego wielkość- wraz z dokładaniem złożeń kamieni wiatraki stawały się coraz większe. Na bardzo starych rycinach można zauważyć wiatraki koźlaki z nieosłoniętym kozłem. Jednak obniżenie dolnych krawędzi ścian, co było powszechne w XIX wieku, w znacznym stopniu chroniło kozioł i podwaliny przed wpływami atmosferycznymi.
Skrzydła, czyli śmigi wiatraka, są pewnego rodzaju kratownicą, w którą wkłada się zapierzenie. Tak nazywają się darte sosnowe płaty, które młynarz wkładał lub wyjmował regulując tym samym wielkość powierzchni śmig. Doświadczenie zapewniało właściwy dobór zapierzenia w zależności od siły wiatru. Mleć można było już przy wietrze wiejącym z prędkością 4m/s, ale nie można było pracować przy zbyt silnym, gdyż groziło to zniszczeniem elementów. Gdy zbliżała się burza, należało zatrzymać wiatrak za pomocą hamulca i powyjmować zapierzenie.
Wiatr napierając na śmigi obraca je. Na wale głównym, na którego końcu są one zamontowane, osadzone jest też znajdujące się wewnątrz wiatraka ogromne koło paleczne. Palce koła zahaczają o żeberka koła cewiowego, a ono za pomocą metalowej sochy przenosi napęd na górny kamień żaren, czyli biegun. W przestrzeni pomiędzy biegunem, a znajdującym się pod nim leżakiem odbywa się mielenie ziarna. Zmielone ziarno zwane mlewem wyrzucane jest na drewnianą obudowę kamieni tzw. łub. Stąd z kolei zsuwa się, także drewnianą rynienką, do znajdującej się piętro niżej skrzyni mącznej, gdzie następuje sortowanie mlewa.
W ciągu dnia można było zemleć kilkaset kilogramów ziarna. Wszystko zależało od tego, jaki gatunek mąki chciało się uzyskać. Im wyższy gatunek, tym więcej razy trzeba było przepuścić mlewo przez kamienie. Utrapieniem młynarza był zmieniający często kierunek wiatr, co wymuszało ciągłe obracanie budowli. Zdarzało się też, że wiatru nie było. Długotrwała cisza w atmosferze powodowała zaległości. Ziarno nie mogło być zmielone. Kiedy wiatr w końcu się pojawiał, młynarz pracował kilkanaście godzin na dobę. Po wypełnieniu kosza zasypowego ziarnem i zwolnieniu hamulca, kiedy trwał przemiał, młynarz mógł odpocząć na stojącej w wiatraku pryczy.
Robert Rumiński
Literatura: