Święta Bożego Narodzenia rozpoczyna wieczór wigilijny, który do dziś jest obchodzony z zachowaniem wielu zwyczajów – wyglądanie pierwszej gwiazdy na niebie, nieparzysta liczba potraw, pozostawianie wolnego nakrycia dla wędrowca lub dusz zmarłych.
Przygotowanie wigilijnych potraw wymagało i dzisiaj wymaga od gospodyni wiele starań i pracy. Zgodnie z polską tradycją potrawy wigilijne powinny być postne, czyli bezmięsne i bez użycia tłuszczów zwierzęcych. Spożywanie postnych potraw wigilijny jest do dziś powszechnie przestrzegane.
Dawniej starano się aby potrawy wigilijne robione były ze wszystkich płodów ziemi, żeby nie zabrakło pożywienia przez kolejny rok. Produkty na postne jadło powinny być pozyskane z ogrodu, lasu, pola i wody. Przygotowywano je więc z mąki, kaszy, warzyw, owoców, grzybów i miodu. Nawet w najbiedniejszych rodzinach jadano solone śledzie, które można było dość tanio nabyć w wiejskiej karczmie, czy w sklepiku w miasteczku. Inna sprawa, że jakość śledzi pozostawiała wiele do życzenia. W wielu domach na wigilijnych stołach pojawiały się ryby złowione w wiejskiej sadzawce, czy strumyku.
Ilość potraw przygotowywanych w tym dniu zależała od zamożności i tradycji rodzinnych. Tak więc na włościańskim stole z reguły stawiano ich 3, 5 lub 7. Nieparzysta ilość potraw wprowadzała otwartość i dynamiczność, sugerowała zwiększenie zapasów pożywienia i plonów. Natomiast w domach mieszczańskich i dworach szlacheckich było 12 potraw wigilijnych. Dania miały symbolizować liczbę apostołów podczas ostatniej wieczerzy lub liczbę miesięcy w roku. Jak nakazywał zwyczaj, każdej z potraw należało spróbować, co miało zapewnić dostatek i szczęście przez cały rok.
Szczególną dbałość gospodynie wykazywały w przygotowaniu stołu wigilijnego. Wystawiano go na środek izby i nakrywano białym obrusem, pod którym umieszczano warstwę pachnącego siana. Wieczerzę wigilijną rozpoczynano od podzielenia się opłatkiem i złożenia życzeń. Podczas posiłku zachowywano powagę i milczenie.
Na początku XX wieku w mazowieckich chłopskich chatach wśród potraw, które gościły na wigilijnym stole był barszcz grzybowy na kwasie z kapusty, zupa lub kompot z suszonych owoców, kapusta z grochem lub z fasolą, kluski rwaki formowane w dłoniach z których wróżono grubość kłosów w przyszłym roku. Solony śledź w zupie z mleczem i cebulą jadany z ziemniakami lub chlebem, pierogi z kapustą i grzybami, racuchy i placki sodziaki. W czasie wieczoru wigilijnego nie mogło zabraknąć jabłek i orzechów, które razem z piernikami, ciastkami i kupionymi cukierkami były upominkiem dla dzieci.
Nieco inaczej przedstawiały się potrawy wigilijne na stołach dworskich i mieszczańskich. Na wieczerzę podawano barszcz czerwony z uszkami lub ziemniakami, zupę rybną, zupę migdałową. Ryby przyrządzano na różne sposoby. Był między innymi karp na szaro, szczupak z szafranem, karp smażony i śledzie. W dworskich kuchniach gotowano kapustę z grzybami, robiono paszteciki z grzybami, a także kluski z makiem i miodem.
Po wieczerzy wigilijnej zarówno w biednych chłopskich chatach jak i bogatych dworach szlacheckich śpiewano kolędy, wspominano poprzednie święta i bliskich, których zabrakło przy stole. W ten sposób skracano czas w oczekiwaniu na pasterkę.
Pierwszy dzień świąt spędzano w ścisłym gronie rodzinnym. W tradycji polskiej Boże Narodzenie jest czasem głębokich przeżyć religijnych, ale jest też okresem sprzyjającym ucztowaniu. Nawet w biedniejszych domach na świątecznych stolach musiały być potrawy mięsne. Tego dnia nie wolno było gotować, podgrzewano tylko potrawy przygotowane wcześniej. Na obiad podawano rosół wołowy z kluskami krajanymi. Według wierzeń na pamiątkę narodzin Jezuska wśród wołów. Na zimno spożywano kotlety mielone, kapustę na mięsie kaszanki, salcesony i mięsa. Z ciast podawano strucle z serem i drożdżowy placek. Do picia podawano kawę zbożową, piwo jałowcowe, wódkę i wodę. Drugiego dnia świąt udawano się z wizytami do krewnych i bliskich sąsiadów. Tego też dnia zaczynali chodzić kolędnicy.
Autor: Danuta Krześniak
Literatura: