Święta wielkanocne to radosne przeżywanie zmartwychwstania Jezusa. Ich wagę podnosiło jadło, jakie pojawiało się na świątecznym stole. Na początku dwudziestego wieku już w połowie Wielkiego Postu w bogatszych wiejskich domach odbywało się bicie wieprza. Średniozamożni gospodarze, którzy żyli w przyjaźni lub byli dobrymi sąsiadami zabijali wieprzka „ na pół”. Biedni zmuszeni byli zaopatrywać się w mięso w miasteczku u rzeźnika. Nawet w najuboższych rodzinach „święcone”, jak nazywano wielkanocne jadło, musiało być obfite. Zapożyczali się więc niektórzy, byle tylko jedzenia było pod dostatkiem. Dla niektórych był to jedyny raz w roku, kiedy mogli najeść się do syta. Wspomniani wcześniej zamożni gospodarze nie przeznaczali wszystkiego mięsa na Wielkanoc. Część konserwowali w soli, aby móc przechować do żniw i w porze najcięższych prac dobrze się odżywić.
Na wielkanocny stół przygotowywano kaszanki i kiełbasy. Kiełbas na początku XX wieku w domach chłopskich nie wędzono. Powszechną praktyką było obsuszanie ich, podobnie, jak sadła pod okapem kuchni. Chętnie spożywaną potrawą wielkanocną były studzone w specjalnych foremkach galaretki z nóżek zwane „ zimnymi nóżkami”. Z części słoniny wytapiano smalec. Smalcem i skwarkami w ciągu kolejnych tygodni kraszono potrawy. Najważniejszym jednak świątecznym mięsiwem w bogatych chłopskich domach była szynka. Po wyjęciu z zalewy i wymoczeniu w wodzie gotowano ją razem z kością w ogromnych, żeliwnych garach zwanych „ grapami”. W okresie międzywojennym w niektórych domach robiono salceson. Oprócz mięsa na wielkanocnym stole musiało znaleźć się dużo gotowanych jaj – u bogatych malowano w cebulaku kilka mendli. Domownicy zjadali po kilka. Obdarowywano nimi dynguśników w lany poniedziałek. Jajka oraz do tłuste mięso spożywano z chrzanem. Na co dzień jeszcze do czasów drugiej wojny światowej jadano chleb ciemny, upieczony z grubo zmielonej mąki. W okresie przedświątecznym gospodynie kupowały mąkę pytlową, z której wypiekały bochenki białego chleba. Z pszennej mąki piekły słodkie bułeczki dla dzieci nadając im nierzadko kształt ptaszków, czy laleczek. W glinianych formach piekły w piecu chlebowym pszenne babki drożdżowe, z których jedną zanosiły do poświęcenia z innym jadłem. W okresie międzywojennym oprócz babki coraz częściej na wielkanocnym stole gościł placek drożdżowy, do którego czasem dodawano sera, czy maku.
W XIX wieku mieszkanki chłopskich chat zanosiły do poświęcenia wszystko, co przeznaczone było na świąteczny stół. Jadło wkładały do dużych koszy, niecek drewnianych, dzież chlebowych, czy opałek. Oprócz wymienionych powyżej produktów ,święcony był biały ser, masło uformowane w baranka z oczkami z ziaren pieprzu, chrzan – wszystko przybrane borówkami. Obrzęd poświęcenia odbywał się w kościele, a we wsiach, w których go nie było, ksiądz przyjeżdżał, a częściej przywożony był do najbogatszej chaty, w której gospodynie z całej wioski gromadziły świąteczne jadło. Przynosiły je nakryte specjalnymi haftowanymi serwetkami przeznaczonymi tylko do tego. Każda zabierała także kilka surowych jaj – tak zwany wykup, czyli forma podziękowania dla księdza.
Na Mazowszu istniało do ostatniej wojny dużo majątków ziemskich. Święcone ziemiańskie różniło się zasadniczo od chłopskiego. W jadalniach dworskich, na nakrytych i ozdobionych girlandami stołach znajdowały się wymyślne pieczenie – całe prosięta lub wieprzowe łby otoczone wieńcami kiełbas i kaszanek. Wyróżniały się wędzone szynki i boczek, galarety, pięknie dekorowane pasztety. Ogromne ilości zdobionych na różnorodne sposoby, kolorowych jaj uzupełniały zawartość półmisków. Ponadto oprócz lukrowanych, wysokich bab święcone były inne ciasta słodkie: placki drożdżowe z makiem, przystrajane owocami, orzechami i migdałami oraz kolorowymi cukrami mazurki, a także torty. Te słodkości świąteczne częstokroć nie mieściły się na głównym stole i umieszczane były na mniejszych stolikach ustawianych pod ścianami jadalni i bufetach kredensów. Nie mogło zabraknąć baranka cukrowego, lub wypieczonego z ciasta. Istotny były chrzan, masło, oraz bochen chleba i sól oraz pieprz. W dekoracyjnych butelkach i karafkach stawiano wśród tego wszystkiego wino i nalewki. Potrawy zdobiono zielenią – borówkami i barwinkiem, a całość kompozycji uświetniano bukietem pochodzących z oranżerii lub szklarni wczesnych kwiatów lub forsycji, czy choćby gałązkami brzozy z rozwiniętymi młodymi listkami.
Do dworu ksiądz przyjeżdżał święcić jadło specjalnie. Czasem łączyło się to z poczęstunkiem, ale zanim wszedł do budynku, święcił na ganku, lub na dziedzińcu jadło chłopskie, którą przynosili pracownicy dworu i mieszkańcy wioski.
Autor: Robert Rumiński
Bibliografia: