Mędrcy świata, monarchowie,
Gdzie śpiesznie dążycie?
Powiedzcież nam, Trzej Królowie,
Chcecie widzieć Dziecię? [1]
Epifania, czyli świętowanie wydarzeń z życia Chrystusa obchodzona 6 stycznia w kościele chrześcijańskim oznacza święto Objawienia Zbawiciela świata, które w tradycji Polskiej zwane jest świętem „Trzech Króli”. Jest to uroczystość upamiętniająca oddanie pokłonu i złożenie darów Dzieciątku Jezus przez Trzech Mędrców ze Wschodu.
Na pamiątkę świętych darów, które przed wiekami Trzej Królowie ofiarowali Dzieciątku Jezus, od końca średniowiecza w tym dniu (6 stycznia) ludność święci w kościołach złoto, kadzidło i mirrę.
„Niosą z wielką ochotą, mirę, kadzidło, złoto:
Złoto jako Królowi, kadzidło — Kapłanowi.
Mirrę Mu prezentują, w tem śmierć symbolizują,
który ziemski asceta przejmie Boskie sekreta?”[2]
Jako złoto święcono złote i srebrne pierścionki, żywicę jako kadzidło oraz owoce jałowca jako mirrę. W tym dniu święcono także wodę, na pamiątkę chrztu Jezusa w Jordanie oraz kredę. Po powrocie z kościoła święconą kredą gospodarze rysowali na drzwiach domostw znaki ochronne K+M+B wraz z cyframi danego roku. Potocznie tłumaczy się, że są to inicjały imion Trzech Króli: Kacper, Melchior i Baltazar. Najprawdopodobniej jednak są to pierwsze litery błogosławieństwa: Christus Mansioni Benedictat, co znaczy: „niech Chrystus błogosławi temu domowi.”[3]
Kredą kreślono znaki również na odrzwiach i słupach obory, bydłu na czołach oraz obrysowywano im rogi. Niekiedy gospodarz obchodził wszystkie granice swego obejścia krusząc święconą kredę po ziemi i murawie, żeby odgrodzić się od nikczemnych sił. Poświęcone zioła i żywicę stosowano w zabiegach leczniczych i do odczyniania uroków.[4]
W wigilię Trzech Króli, podobnie jak w Wielką Sobotę wygaszano stary ogień, by w dniu Objawienia Pańskiego uroczyście wzniecić nowe płomienie. Często przynoszono je do domu ze świec palących się w kościele podczas Mszy św. Iskrą nowego płomienia rozżarzano proch kadzidła i cała rodzina małą procesją obchodziła izby, sień, oborę, podwórze. Okadzano też zwierzęta i ule. Poświęcone jako złoto monety i pierścionki wrzucano noworodkom do pierwszej kąpieli, pierwsza w życiu kąpiel ze złotem miała zapewnić siłę i bogactwo.[5]
W kalendarzu liturgicznym dzień poświęcony Trzem Królom zamyka cykl świąteczny Bożego Narodzenia nazywany Godami. W dawnych zwyczajach ludowych, dzień ten zamykał czas świąteczny i szczodry, był to również ostatni dzień z dwunastu szczodrych dni i wieczorów.
W Polsce był to czas spotkań rodzinnych i sąsiedzkich, poczęstunku i wręczania drobnych darów. Po domach kolędowali przebierańcy z życzeniami pomyślności dla gospodarzy, za co otrzymywali kawałki kołacza, szczodrakowe bułki i pierogi. Kolędnicy odtwarzali sceny z przybycia Trzech Króli do Betlejem, przebrani: za pasterzy z gwiazdą, Trzech Króli, Żyda, Diabła oraz Kozę. Grupom takim często towarzyszyła „muzyka” w składzie: skrzypce, harmonia, bęben. Kolędowanie kończyło się wykonaniem kolęd. [6]
W bogatych mieszczańskich domach i na szlacheckich dworach bawiono się w wybory króla migdałowego. Zabawa polegająca na poszukiwaniu migdała ukrytego w słodkim cieście lub rogaliku. Kto na migdał trafił, wyprawiał dla wszystkich w zapusty taneczną zabawę. Czasem, zwłaszcza na Mazowszu, podawano dwie patery z ciastem – jedną dla pań, osobną dla panów. W obu znajdowało się po jednym migdale. Tak wówczas wybierano królewską, migdałową parę.
Podczas zabaw kojarzyły się małżeństwa we wszystkich stanach i kwitło życie towarzyskie. Odbywały się polowania, bale i maskarady.[7]
Współcześnie święto Trzech Króli to przede wszystkim uroczystość kościelna. W wielu miastach w Polsce uroczystość Objawienia Pańskiego świętowana jest przez Orszak Trzech Króli zaliczany do największych ulicznych jasełek na świecie. Polega na przejściu ulicami rodzin z dziećmi oraz królów, śpiewając kolędy. Wszyscy uczestnicy w Orszaku zmierzają do Stajenki, aby pokłonić się Jezusowi.
Opr. Danuta Krześniak
Bibliografia:
[1] Kolęda: Mędrcy Świata Monarchowie
[2] Kolęda: Marsz-pasterze-w-swe-strony
[3] E. Ferenc-Szydełkowa s.84-89
[4] B. Ogrodowska s.223
[5] E. Ferenc-Szydełkowa s.84-89
[6] B. Ogrodowska s.68-70
[7] Tamże s.70