W spichlerzu, komorze i piwnicy.
Dawne gospodarstwa wiejskie były prawie samowystarczalne. Napisałem prawie, gdyż nie mogły obyć się bez soli. Poza hodowlą zwierząt i ptactwa uprawiano zboże i warzywa. Zboże po zbiorach gromadzono w stodołach. Ułożone w sąsiekach snopy sięgały dachu. Wymłócone na klepiskach ziarno zsypywano do spichlerzy. Nie brakowało tego typu pomieszczeń wydzielonych z większego budynku. Mogły stanowić część stodoły, czy być pod jednym dachem z wozownią. Ale wyjątkową urodę miały te wolnostojące. Ich podwaliny często układano na dużych kamieniach polnych, żeby zapewnić wentylację pod podłogą. Wejście osłaniano podcieniem wspartym na profilowanych słupach. Wnętrze spichlerza często posiadało przegrody na różne gatunki ziarna. Okna w spichlerzach posiadały niewielkie wymiary. Powszechnie spotykane stanowiły ukośnie wycięty fragment belki zrębu obrotowo obracający się na kołku. Czasem takie okienko trudno było zauważyć, jeśli było zamknięte. Większe okna miały kraty i okiennice, dlatego że ziarno było bardzo cenne, a klucz od drzwi to rzecz pilnie strzeżona przez gospodarza.
Pomieszczeniami także bardzo strzeżonymi, zaopatrzonymi w małe okienka były komory, czyli wydzielone pomieszczenia w domach. Kasze, mąka, chleb, zapas soli, groch, suszone owoce, fasola, cebula, pęczkowane zioła, masło, czasem mięso, słonina, czy smalec – oto, co znajdowało się w komorze. Były tam też rzeczy, takie jak motki przędzy, wełna, płótno, a niektórzy gospodarze w słomianych beczkach trzymali ziarno przeznaczone na siew. W komorach leżały rzadziej używane sprzęty kuchenne. Nie mogło tu zabraknąć drewnianej beczki z kiszoną kapustą. Ta potrawa jadana była bardzo często, również i w bogatszych domach. W okresie przednówka, gdy u biedniejszych nie bardzo było co do garnka włożyć, kiszona kapusta okraszona suszonym sadłem ratowała przed głodem.
Do przechowywania warzyw oraz innych wymagających chłodu produktów spożywczych służyły piwnice. Najprostszą formą była ziemianka, czyli wykopany w sadzie zadaszony dół. Konstrukcję dachu stanowiły wkopane w ziemię rozwidlone słupki czyli sochy, na których spoczywała pozioma belka zwana ślemieniem. Poopierane z obu stron o ślemię pochyłe żerdzie, nakryte były warstwą słomy, którą z kolei przysypywano ziemią. Zamknięcie stanowiły zbite z desek nieduże drzwiczki. Taka piwnica była niewielka. Dlatego ziemniaki powszechnie kopcowano w tzw. rejkach. Tak nazywano podłużne doły, które nakrywano grubymi warstwami słomy i zasypywano ziemią.
Obok tych piwnic ziemianek istniały większe, wymurowane z kamieni polnych, z sufitami z belek i dachami ze słomy.
W najzamożniejszych zagrodach istniały piwnice ceglane ze sklepieniem. W takich obszernych obiektach oprócz płodów rolnych istniało miejsce dla mleka i jego przetworów, a także mięsa. Warunkiem właściwego zabezpieczenia produktów w każdej piwnicy była utrzymywana w niej odpowiednia temperatura, dlatego nie można było zostawiać otwartych drzwi. W czasie dużych mrozów dodatkowo wstawiano w drzwi piwniczne snopki słomy. Wczesną wiosną ziemniaki trzeba było przebierać. Obrywano kiełki, segregowano nadgniłe, odbierano sadzeniaki. Zdarzało się, że pomimo starań część ich przemarzła. Jadano jednak i takie, szczególnie w lata nieurodzaju. Nasi pradziadkowie doświadczali głodu, dlatego uważali, aby niczego nie zmarnować.
Robert Rumiński
Literatura: