Niektórzy z naszych Gości zadają pytanie: jak się przenosiło budynki do skansenu? Spróbujmy przynajmniej w kilku słowach opowiedzieć o tym. Opis będzie dotyczył przenoszenia zabytkowych budowli sposobem sprzed lat. Obecnie bowiem istnieją bardzo rozbudowane i skomplikowane procedury i wytyczne, obowiązuje szereg przepisów, według których trzeba postępować.
Translokacja obiektu poprzedzona jest szeregiem przygotowań. Przede wszystkim nie można ot tak, po prostu pojechać w teren i zabrać domu, czy stodoły. Pomijamy tu kwestię transakcji z właścicielem i kosztorysy. Najpierw trzeba było zinwentaryzować budynek, czyli dokonać pomiarów całości, jak i poszczególnych elementów konstrukcyjnych oraz sporządzić szczegółowy opis uwzględniając stan zachowania. Powstały rysunki rzutu przyziemia i kondygnacji oraz elewacji, przekrojów podłużnych i poprzecznych, a niektóre fragmenty otrzymały szczegółowe rozrysowanie. Potrzebne były także różne ekspertyzy, np. mykologa, który badał, na ile zabytek jest porażony przez grzyby. Czasami zdarzało się, że w obiekcie, na przestrzeni wielu lat dokonywano remontów, przebudów, jak na przykład zmiana systemu grzewczego czy pokrycia dachu. Jeśli w warunkach muzealnych chcieliśmy odtworzyć stan historyczny, musieliśmy dowiedzieć się, jak wszystko wyglądało przed laty. Niektóre ślady ingerencji kolejnych właścicieli odkrywano już podczas rozbiórki budowli. Były to na przykład otwory ciesielskie świadczące o przesunięciu ściany, albo o zmianie kształtu dachu. Czasem dowiadywaliśmy się o tym od samych mieszkańców. Bardzo pomogło przeprowadzenie z nimi wywiadów. Pomocni okazywali się także inni starsi ludzie w wiosce. Na ile można, odtworzyliśmy więc historię obiektu, jego użytkowników. Ponieważ zazwyczaj przenoszony obiekt stanowił część zagrody, czy większego zespołu, należało sporządzić również plan siedliska. Naniesiono na papier wszystkie jego elementy istniejące w interesujących nas okresach. Zwrócono uwagę na inne budynki, formy ogrodzeń i bram, roślinność na terenie zagrody oraz tzw. małą architekturę. Wykonano dokumentację fotograficzną. Przed przystąpieniem do prac rozbiórkowych oznakowano wszystkie elementy, co potem ułatwiło prace podczas zestawiania obiektu w muzeum. Przeniesiono wszystkie części, a dopiero potem selekcjonowano je. Stan zachowania niektórych belek, czy desek był czasem bardzo zły, co okazywało się dopiero podczas rozbiórki. Drewno narażone jest na działalność zmiennych warunków atmosferycznych, na porażenie przez grzyby i owady. Dlatego niektóre elementy konstrukcyjne wymieniano całkowicie bądź uzupełniano ubytki nowym drewnem. Przed zestawieniem obiektu budulec poddano odpowiednim zabiegom konserwatorskim. Odrzucone, nie dające się uratować fragmenty zutylizowano.
Pierwsze obiekty translokowano do muzeum w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku i były to w większości domy. Nie przenoszono całych zagród, między innymi dlatego, że właściciele mieszkali już w nowych, murowanych piętrówkach i pozbywali się starych chałup, natomiast użytkowali jeszcze obory, spichlerze, czy stodoły. Jeśli zabierano do skansenu tylko chatę, starano się inwentaryzować pozostałe stare zabudowania. Niestety po kilkunastu latach wiele z tych zabytkowych budynków gospodarczych przestało istnieć. Przetrwała na szczęście dokumentacja przekazana do muzealnego archiwum. Wykorzystano ją, by zrekonstruowano brakujące obiekty i uzupełnić muzealne zagrody. Tak było choćby w przypadku zagrody z Czermna. Przez kilkanaście lat w skansenie istniała tylko chałupa. W tym czasie nie było możliwości przeniesienia innych obiektów z zagrody. Kiedy poprawiła się kondycja finansowa placówki, dokonano objazdu terenu w okolicy Czermna. Okazało się wtedy, że nie istnieje już żadna ze stodół, jaka mogłaby być zakupiona do skansenu. Podjęto decyzję o pełnej rekonstrukcji podobnego obiektu. Inaczej było z kamienno-ceglaną oborą. Przeznaczony do muzealnej zagrody obiekt wzorcowy istniał nadal, tyle, że w sąsiedniej wsi. Właśnie taki wygląd i wielkość posiadał budynek niezachowany. Właściciel umożliwił przeprowadzenie inwentaryzacji, dzięki czemu wymurowano podobny obiekt w skansenie.
Robert Rumiński
Literatura: