Czas, w którym odbywał się karnawał liczono od Nowego Roku, lub od święta Trzech Króli, aż do środy popielcowej, która poprzedza rozpoczęcie Wielkiego Postu. Samo słowo karnawał prawdopodobnie pochodzi od włoskiego słowa „carnevale” (caro- mięso i vale- bywaj zdrów), które tłumaczy się, jako czas pożegnania mięsa. Można przypuszczać, że właśnie z powodu żegnania się z mięsem polski karnawał, a dokładniej jego ostatnie dni są nazywane „mięsopustem” lub „zapustami”. Lecz bardziej niż z żegnaniem mięsa karnawał kojarzony był i jest z czasem, w którym odbywały się bale, zabawy taneczne, maskarady, liczne pochody przebierańców, i w ogóle z czasem wesołości i swawoli.
Sam karnawał ma długą historię sięgającą starożytności, ale dopiero średniowiecze ukształtowało jego obyczajowość, gdzie wszelakie psoty, wybryki i hulanki były dozwolone. Każda nieobyczajność mogła się wydarzyć: nadużywanie alkoholu i jadła, a każde bezeceństwo czy szalbierstwo, nawet rozpusta, miały wtedy prawo bytu.[1] W średniowieczu z obchodów karnawału słynęła Wenecja, a w XVIII wieku rolę miasta, w którym odbywały się najwspanialsze zabawy i festiwale karnawałowe przejął Rzym. Obecnie, to Wenecja i jej maski karnawałowe są symbolem karnawału.
W Polsce zabawy karnawałowe pojawiły się razem z królową Boną Sforzą i jej dworem, lecz dopiero pod koniec XVII wieku zaczęły być bardziej widoczne w naszej kulturze. Zabawy rodem z krajów śródziemnomorskich na gruncie polskim były tylko uzupełnieniem istniejących zwyczajów. Jak pisze Anna Zadrożyńska:[…] w Polsce kultura ludowa już wtedy miała ukształtowaną własną świąteczną obyczajowość. […] Polski karnawał – zapusty – z pochodami masek, wieczornicami i zabawami także odstępował od norm codzienności, i to w bardzo wielu dziedzinach. Na przykład ograniczenia w dziedzinie obyczajów seksualnych, kiedy indziej kategorycznie przestrzegane, w ciągu całego bożonarodzeniowego kolędowania i harcowania maszkar przestawały mieć znaczenie. Swoboda młodzieży stawała się wtedy większa niż kiedykolwiek.[2]
Wesołości i zabawy nie było końca. W miastach bawiono się nawet pod gołym niebem, a cóż dopiero po gospodach po domach! Urządzano barwne pochody maskaradowe. Mężczyźni przebierali się za Cyganów, Żydów, olejkarzy…Kobiety przeważnie za Cyganki lub wielkie damy. A te, które czuły się autentycznymi damami, przywdziewały tylko maseczki na twarz.[3]
Na wsiach czas karnawału również spędzano na zabawach. Wieś hulała po karczmach. Drogami włóczyły się tabuny wesołych przebierańców. Odwiedzali domy, śpiewami i „komediami” bawili gospodarzy, a z uzbieranych darów urządzali sobie ucztę z tańcami i gorzałką.[4]
Grupy przebierańców, różnego rodzaju maszkarad, chodziły od domu do domu z turoniem, kozą czy dziada. Tego typu grupy można zobaczyć na ekspozycji świątecznej w naszym muzeum. Grupy wchodziły do chałupy, witały się z gospodarzami, a następnie odgrywały śmieszne scenki. Osoby przebrane za zwierzęta, odgrywali śmieszne scenki po których prosili o datki. Przebierańcy składali liczne życzenia pomyślności dla gospodarzy. Wierzono, że te grupy przynoszą ze sobą szczęście dla domu i jego mieszkańców.
Wszelkie zabawy nasilały się w ostatnim tygodniu karnawału, a kulminacją ich były ostatnie trzy dni przed Wielkim Postem. Przez ostatnie dni karnawału starano się najeść do syta, napić, wytańczyć, wybawić. Zabawy były huczniejsze, a uczty obfitsze, ponieważ wiadomo było, że za kilka dni rozpocznie się czas, w którym na długie tygodnie zniknie mięso i ucichnie muzyka. Trzy dni (niedziela, poniedziałek i wtorek) aż do Popielca, Ostatki i dnie szalone są zwane. Huczna wesołość od innych dni je odróżnia; żarłoczne biesiady, uczy, jak mówiono dawniej: na trzy zbyty, wesołe zabawy, maszkary, tańce i widowiska, zajmowały czas szalony, a ostatni wtorek był najweselszy.[5].
W ostatnią noc karnawału, z wtorku na środę popielcową wraz z wybiciem północy kończyły się zabawy, tańce, milkła muzyka rozpoczynał się Wielki Post, czas spokoju i zadumy.
Autor: Ewa D. Rutkowska
Literatura
Kolberg Oskar, Dzieła wszystkie, t,24, cz.1, wyd. PTL, Poznań 1963r.
Ogrodowska Barbara, Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce, Wyd. Verbinum, warszawa 2001r.
Zadrożyńska Anna, Światy, zaświaty. O tradycyjnym świętowaniu w Polsce, wyd. Twój Styl, warszawa 2000r.
Ziółkowska Maria, Szczodry wieczór Szczodry dzień, obrzędy zwyczaje, zabawy, wyd. Ludowa Spół. Wydaw., Warszawa 1989r.
[1] A. Zadrożyńska, Światy, zaświaty…, wyd. Twój Styl, warszawa 2000, s.71
[2] Ibidem, s.73
[3] M. Ziółkowska, Szczodry wieczór Szczodry dzień, obrzędy zwyczaje, zabawy, wyd. Ludowa Spół. Wydaw., Warszawa 1989r, s.221.
[4] Ibidem, s.221.
[5] O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t,24, cz.1, wyd. PTL, Poznań 1963, s.120.