„W każdem marnem ziółeczku jakiś dar ukryty:
Ot Absinthum vulgare, — piołun pospolity,
A od febry jedyny! — Ot garstka rumianku,
Jak od rozlicznych chorób leczy bez przestanku!
Żywokost na ból piersi cudownie pomaga;
Na wściekliznę wyborna Alisma plantaga;
Ślaz pomagał od kaszlu w najdawniejsze czasy.
Kmin wyborny do chleba, majran do kiełbasy,
Mięta na ból w żołądku, choćby Bóg wie jaki,
A tomba i bławatki pyszne do tabaki!…”
Władysław Syrokomla
Ziołolecznictwo zwane też fitoterapią jest najstarszą metodą leczniczą, wykorzystującą surowce roślinne oraz zawarte w nich substancje czynne do niesienia pomocy sobie i bliźnim. To najbardziej rozległa gałąź medycyny naturalnej, a równocześnie najstarszej i udokumentowanej naukowo.
Dzięki dokumentom historycznym i wykopaliskom archeologicznym dziś możemy korzystać z opisów surowców i leków roślinnych dawniej stosowanych.
Najstarsze dokumenty pisane pochodzą z Chin i Indii sprzed 3500 lat. Z kręgu kultury śródziemnomorskiej wywodzą się gliniane tabliczki, na których 2000 lat p.n.e. w Mezopotamii opisano wiele roślin leczniczych, m.in. rumianek, szafran, piołun, babkę, lukrecję, nagietek. Egipcjanie swoją wiedzę medyczną czerpali z papirusów są to min.: papirus chirurgiczny Smitha pochodzący z pierwszej połowy XVII w. p.n.e. oraz papirus Ebersa z 1500r. p.n.e., w którym wymieniono ok. 700 lekarstw i podano 800 sposobów ich przyrządzania przez egipskich kapłanów-lekarzy. Zawierał informacje z zakresu chorób wewnętrznych, wykorzystania minerałów i roślin leczniczych, między innymi jałowca, siemienia lnianego, kopru, kminku, czosnku, liści senesu, korzenia przestępu, tymianku, jaskółczego ziela, pięciornika, kozieradki, maku, korzenia mandragory, lulka egipskiego, nasion bielunia i wielu innych. Niektóre recepty egipskie wiązały się ściśle z magią i zawierały liczne i niezawodne formuły magiczne.
Kolebką medycyny europejskiej jest starożytna Grecja, gdzie ziołolecznictwem zajmowali się kapłani, filozofowie i wielcy uczeni. Z czasem rozwinęły się różne specjalizacje, pojawili się farmakopole odpowiedzialni za przyrządzanie leków oraz rizotomowie zajmujący się zawodowo zbieraniem i przygotowywaniem ziół i dający początek późniejszej farmakologii. Zioła sprzedawane były lekarzom i pacjentom w składach zwanych po grecku apotheke.
W średniowieczu, rozwój ziołolecznictwa kontynuowany był w chrześcijańskich klasztorach w ramach tradycji zakonnej, szczególnie benedyktyńskiej. Zakonnicy oprócz przepisywania dawnych dzieł, w tym ksiąg medycznych, zakładali ogrody przyklasztorne z cennymi roślinami leczniczymi, warzywami i drzewami owocowymi. Zebrane rośliny były przetwarzane na leki we własnych aptekach i służyły również okolicznym mieszkańcom.
W miarę rozprzestrzeniania się chrześcijaństwa aklimatyzacja i uprawa gatunków śródziemnomorskich upowszechniała się w północnych rejonach Europy, między innymi i w Polsce. Za ich pośrednictwem na terenie naszego kraju rozpowszechniły się rośliny takie jak: mięta, rozmaryn, szałwia, ruta tymianek, kolendra i lubczyk.
W średniowieczu leczeniem zajmowali się również aptekarze, którzy w ogródkach przyaptecznych uprawiali wiele roślin leczniczych, przygotowywali z nich leki i udzielali porad lekarskich. Z tych porad korzystali ludzie zamożniejsi, natomiast biedotę leczyli znachorzy, owczarze, baby i zielarki nazywane wiedźmami. Znachorzy, umiejętności leczenia czerpali z tradycyjnej wiedzy, za pośrednictwem dworów i duchowieństwa, a także ze starych ksiąg lekarskich i kalendarzy.
Przy dawnych dworach i dworkach zakładane były ogrody, tzw. wirydarze, hodowano w nich zioła lecznicze, z których wytwarzano różne formy leków. Sztuka przygotowania leków ziołowych była domeną kobiet, jak również leczenie i udzielanie fachowej pomocy. W większych dworach przeznaczano specjalne pomieszczenie, w którym organizowano apteczkę domową, w mniejszych była to szafa w spiżarni. Przechowywano tam zioła, owoce suszone, tłuszcze do produkcji maści, woski, olejki, wody, octy wyrabiane z ziół hodowanych w ogrodach i zbieranych z pól. Za apteczkę odpowiadała pani domu, a w zamożniejszych domach „panna apteczkowa”, która odpowiadała za klucz oraz zaopatrzenie, chodząc sama lub z dziewczętami wiejskimi po zioła. Oprócz leków w apteczkach przechowywano soki, powidła, wyroby cukiernicze, słodkie wódki oraz marynaty. O zawartości apteczek domowych pisze Z. Gloger w „Encyklopedii staropolskiej”:
„Czego-bo też w tej apteczce wiejskiej nie było: sadła przeróżnych zwierząt jako lekarstwa, dryjakwie z gadów, kilkadziesiąt gatunków ziół suszonych, począwszy od kwiatu lipowego, rumianku i mięty, a skończywszy na rozmaitych suszonych owocach i korzeniach. Nie zapomniano tu o wodzie marcowej ze śniegu topionego, która miała cerę płci pięknej przedziwnie konserwować, i o wodzie różanej, którą skrapiano podłogi dla aromatu w pokojach.”
W dawnym ziołolecznictwie wiele roślin było takich, które świat apoteozował, uważał za tzw. „cudowne zioła”, będące panaceum na wszelkie choroby.
Do takich roślin należała szałwia, która w średniowieczu uznawana była za cudotwórczy lek, czyniący człowieka nieśmiertelnym, a śmierć każdego w otoczeniu szałwii wywoływała konsternację. Szałwię nazywano też ziołem cesarskim, ponieważ Cesarz Karol Wielki nakazał uprawiać szałwię każdemu kto posiadał ogródek. Nasi praojcowie mawiali: „u kogo szałwia w ogrodzie, tego śmierć nie ubodzie” . Rośliną nazywaną w średniowieczu „boską” – jest tysiącznik, po łacinie nazywany „centaurium”, co oznacza, że wart jest sto sztuk złota lub złotych monet. Tysiącznik miał zastosowanie w leczeniu chorób trawiennych często w mieszankach z innymi ziołami, stosowany do aromatyzowania gorzkich wódek i w produkcji kosmetyków dla cery wrażliwej. W średniowieczu tysiącznik był jednym ze składników słynnej mieszanki leczniczej – teriaku składającego się z kilkudziesięciu ziół i używanego jako odtrutka na wszelkiego rodzaju schorzenia. Teriak (driakiew, tyriak) to wieloskładnikowa mikstura o konsystencji powideł stosowana od starożytności, aż do XIX wieku włącznie, jako lek na różnorakie dolegliwości oraz jako wszechstronna odtrutka. Na początku XX wieku ostatecznie zaprzestano go wytwarzać w aptekach uważając za przestarzały i kontrowersyjny pod względem bezpieczeństwa stosowania i efektywności. Według różnych źródeł teriak składał się z ok. 50 – 89 różnych składników m.in.: soków roślinnych, żywic, środków pochodzenia zwierzęcego, miodu proszków mineralnych oraz klejów. Najważniejszymi składnikami miały być: ruta, figi, orzechy i krew kaczki.
Niektórym roślinom jak: bylica pospolita, przestęp, dziurawiec, macierzanka i czosnek przypisywano moc magiczną, która miała przeciwdziałać czarom i urokom. W wyniku wiary w ich magiczne znaczenie zioła te trzymano w mieszkaniach lub noszono przy sobie. Były też specjalne rośliny mające zastosowanie w zabiegach miłosnych, do nich m.in. należy wszystkim znany lubczyk, dzięgiel czy ruta. Największą popularnością jako afrodyzjak cieszyła się mandragora, śródziemnomorskie ziele, którego korzeń przypomina postać ludzką. W starożytności uznawana za środek przeciwbólowy i nasenny, przepisywano ją na melancholię, reumatyzm i drgawki. Według podań roślina ta wydaje z siebie zabójczy krzyk, kiedy jest wyrywana z ziemi, należało jej szukać pod szubienicami w miejscu, na które spadnie kropla nasienia wisielca. W tradycyjnej medycynie zamiast trudnodostępnej mandragory używano roślin pokrzyku i przestępu.
Stosowane dawniej metody leczenia zostały zastąpione w dzisiejszych czasach środkami farmakologicznymi – syntetycznymi o większej skuteczności niż leki roślinne. Jednakże ujemne cechy uboczne leków syntetycznych powodują, iż człowiek współczesny coraz częściej zaczyna powracać do środków naturalnych. Zainteresowanie tymi środkami obejmuje nie tylko używanie leków roślinnych, ale również sposób odżywiania się. To też słusznie powiedział znany farmakognosta, profesor Jan Muszyński, że:
„ten kto nie używa na co dzień wielu ziół i przypraw, musi potem chodzić do apteki po leki ziołowe.”
Autor: Danuta Krześniak
Literatura:
Barbara Ogrodowska , Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce; Wyd. Verbinum, Warszawa 2001r.
Adam paluch, Zerwij ziele… z dziewięciu miedz…, Ziołolecznictwo ludowe w Polsce w XIX i początku XX wieku; Wyd. PTL Wrocław 1989r.
Antonina Rumińska, Aleksander Ożarowski, Leksykon roślin leczniczych: Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne 1990r.
Władysław Syrokomla, Chatka w lesie: dziwactwo dramatyczne w dwu częściach; Wydawca W. Zukerkandel, Lwów 1901r.