Dzień 5 sierpnia w sierpeckim skansenie odbyła się impreza plenerowa „Żniwa w skansenie”. Zwiedzający mieli okazję przyjrzeć się żniwnym pracom w polu i zagrodzie, a także samemu popracować m.in. kosą, cepem, czy przy żarnach. Aura tego dnia była nadzwyczaj łaskawa. Piękna, słoneczna pogoda i mnogość atrakcji przyciągnęła do Muzeum ponad 3000 gości.
Przełom lipca i sierpnia był dla ludzi zamieszkujących polską wieś pod koniec XIX wieku czasem intensywnych prac w polu i zagrodzie. Już o świcie żeńcy wychodzili w pole niosąc w ręku sierpy i kosy. Przeżegnawszy rolę szli przed siebie w pobożnym skupieniu kładąc za sobą kłosy zboża. Za nimi szli kolejni, którzy wiązali je w snopy. Pracowano w pocie czoła urozmaicając czas wspólnym śpiewem. Mimo iż upał wzmagał zmęczenie radowali się. W południe wszyscy przerywali robotę. Gospodynie przynosiły w dwojakach obiad. Wśród gwaru i śmiechu posilali się i zażywali odpoczynku. Potem praca trwała aż do zmierzchu. Żniwa były dla nich swego rodzaju misterium. Oto bowiem Bóg pozwolił gospodarzom zebrać plony, które stanowić miały ich chleb przez najbliższe miesiące.
Na Mazowszu ze żniwami związany był ciekawy obyczaj „strojenia przepiórki. Na polu pozostawiano ostatnią garść nie zżętego zboża nazywany właśnie „przepiórką”. Pośrodku „przepiórki” kładziono kamień, a nim sól i pieniądz – symbole dostatku. By zapewnić sobie dostatek na kolejny rok „przepiórkę” należało oborać. W praktyce wyglądało to tak, że dorastający chłopcy przeciągali dokoła niej kolejno wszystkie niezamężne dziewczęta pracujące przy żęciu. Śmiechu i pisków było przy tym co niemiara. „Przepiórka” pozostawała w polu aż do jesiennej orki.
Prace żniwne, gospodarskie i towarzyszące im obrzędy można było zobaczyć podczas imprezy „Żniwa w skansenie” w Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu. Zagrody i pola tętniły życiem. Turyści przyglądali się koszeniu zboża kosą i kosiarką konną, podbieraniu zboża, sierpem ustawiania styg i strojeniu „przepiórki”. Jako że żniwa były pracą zespołową, wielu dzielnie pomagało z sentymentem wspominając czasy własnego dzieciństwa lub wczesnej młodości. Tylko w skansenie można było zobaczyć jak młóci się zboże młocarnią napędzaną silnikiem spalinowym. W zagrodach odbywały się inne prace związane z przetwarzaniem zboża: młócenia cepami, czyszczenia ziarna wialnią, mielenia ziarna w żarnach czy cięcia słomy na sieczkę. W jednej z zagród gospodyni wyplatała wieniec dożynkowy – symbol podziękowania za zebrane plony. Przy wiatraku można było zobaczyć jak ostrzy się kamienie młyńskie, a w stodole młynarza najmłodsi uczestniczyli w lekcji muzealnej „Jak to ze zbożem było” poznając sposoby obróbki zboża, by mógł z niego powstać chleb. W wiejskiej szkole i młodsi i starsi mierzyli się z dyktandem ortograficznym poświęconym tematyce żniwnej. Zabawa była przednia, zwłaszcza, że dyktando pisane było piórem i atramentem. Jak się okazało język polski jest niezwykle trudny, bowiem na 125 osób piszących tylko 7 nie zrobiło żadnego błędu. W XVIII – wiecznym kościele z Drążdżewa odprawiona została uroczysta Msza Święta, poświęcona plonom żniwnym. Na scenie skansenowskiego amfiteatru wystąpił Zespół Ludowy Radosne Serca, który zaprezentował pieśni dożynkowe oraz przyśpiewki ludowe towarzyszące żeńcom w pracy.
Również smakosze nie mogli narzekać. Przy okazji pokazów można było popróbować a to wiejskiego chleba ze świeżo ubitym masłem, a to kiszonych ogórków, domowych ciasteczek czy ziołowych naparów. Ogromnym zainteresowaniem cieszył się wiejski kram, na którym oferowane były owoce i warzywa ze skansenowskich upraw, a także kiermasz ludowego rękodzieła.
W niedzielę atrakcji nie brakowało. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Sezon jednak się jeszcze nie kończy Kolejna impreza – „Wykopki w skansenie” już 2 września, a tydzień później dwudniowa impreza „Tajemnice codzienności” organizowana w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa. Serdecznie zapraszamy i życzymy niezapomnianych wrażeń.