W społeczności wiejskiej zakładanie rodziny należało zawsze do spraw bardzo ważnych i podstawowych. Zamążpójście dla dziewcząt, a ożenek dla kawalerów był jednym z najważniejszych wydarzeń w ich życiu. W większości wybór współmałżonka był uwarunkowany względami ekonomicznymi i społecznymi, a nie miłością. Przy wyborze odpowiedniej osoby decydującą rolę mieli rodzice, a młodzi musieli zgodzić się z ich decyzją. Pozostanie w stanie staropanieńskim czy starokawalerskim prowadziło do utraty prestiżu społecznego, co było przerażającą wizją szczególnie dla dziewcząt. Choć to rodzice wybierali, młodzi pragnęli aby ich przyszłość związana była z osobą, którą sobie upatrzyli, a dziewczęta dodatkowo, żeby ich kawaler był młody. Dlatego korzystano z wróżb i magii, aby poznać swoja przyszłość i sprawdzić kto jest im pisany. Wróżby, które były pomocne przy odkrywaniu rąbka tajemnicy, którą owiana była przyszłość odbywały się w czasie niezwykłym. Takim jak, przesilenie zimowe, wigilia Bożego Narodzenia, Nowy Rok, przesilenie letnie, noc świętojańska, wigilia św. Andrzeja czy wigilia św. Katarzyny. Przy tych wróżbach pomocne były przedmioty, sny, interpretacja zachodzących zjawisk, to co dostrzeżemy czy usłyszymy, również niektóre zwierzęta.
Najpopularniejszym wieczorem wróżb jest wigilia św. Andrzeja, lecz po niej kolejnym terminem w którym możemy spytać o małżeństwo i współmałżonka jest wigilia Bożego Narodzenia oraz Nowy Rok. Na Słowiańszczyźnie dziewczęta, które chciały poznać swoje perspektywy matrymonialne, nocą w Boże Narodzenie lub w Nowy Rok, wpatrywały się w lśniące i hipnotyzujące lustro wody: w naczyniu, studni, źródle. Miały w nim zobaczyć twarz przyszłego męża [Kowalski, 2007, s.641] Po skończeniu wieczerzy wigilijnej chłopcy i dziewczęta wróżyli sobie z siana, które wyciągali spod obrusa. Zielone źdźbło wróżyło rychłe zamążpójście, zwiędnięte i zblakłe mówiło, iż na męża czy żonę trzeba będzie długo czekać, a źdźbło łamiące się, poczerniałe wróżyło staropanieństwo lub starokawalerstwo. Kolejna wróżbą w wieczór wigilijny było wyście przed chałupę i zawołanie „Hop, hop, po pośniku, odezwij się zalotniku”, albo „Hop, hop, z której strony mój chłop”, z tej strony z której odezwało się echo z tej miał przyjść konkurent. Mógł zamiast echa zaszczekać pies, mogła panna nic nie wykrzykiwać tylko nasłuchiwać z której strony dobiegnie wycie psa, efekt był taki sam czyli wskazanie skąd nadejdzie przyszły mąż. Pies był wykorzystywany również do innej wróżby, w wigilię lub Nowy Rok dziewczęta kładły mu porcję jedzenia, tej której pierwszej zjadł, pierwsza wyjdzie za mąż. Nie tylko pies był wykorzystywany do poznania przyszłości, również inne zwierzęta pełniły taka funkcję. W kulturze ludowej uważano, iż niektóre z nich mają więzi z Tamtym Światem, i w tych przełomowych momentach mogą nam pomóc w ukazaniu przyszłości. I tak dziewczęta w wigilię Bożego Narodzenia pukały do chlewu, czekając na dobiegające z wnętrza odgłosy. Jeśli pierwsza odezwała się stara świnia, takiego miały dostać męża, gdy usłyszały młodą – i kawaler miał być młody. W innych okolicach mówiono, że dziewczyna powinna w Wigilię kopnąć świnię – ile razy ta chrząknie, tyle lat zostało do zamążpójścia. [Kowalski, 2007, s.565] Jeszcze inną wróżbę wykonywaną przez dziewczęta w tym okresie opisuje Łukasz Gołębiowski: Między pierwszym dniem Bożego Narodzenia a 3 Królami, cały czas poświęcony dochodzeniu pójścia za mąż. Z lnianych, pakuł robią 2 figurki: chłopca jednego, dziewczynę drugą. Zapalają razem , gdy płomienie idą ku sobie znak dobry, gdy nie chcą zejść się lub w przeciwną stronę powiewają, zły.[Gołębiowski, 1830, s.141]
W czasie wiosny natomiast wypatrywano jaskółek, wierzono iż jako zwiastun początku, zapowiedź szczęścia, powrotu życia może przekazać wiadomość na temat przyszłości. I tak, gdy panienka zobaczy samotną jaskółkę, wtedy wyjdzie za mąż w ciągu roku, ale gdy zobaczy parę wtedy przez kolejny rok będzie panną. Kolejnym ptakiem, którego pyta się o przyszłość na wiosnę jest kukułka. Z kukań wróżono czas dzielący dziewczynę od wesela; dziewczyna wróżąca musi liczyć kukania i wygłosić formułę: „Kukułeczko, panieneczko/ z paproci i ziela,/ powiedz mi, ile lat/ do mego wesela”. [Kowalski, 2007, s.273] Podczas sadzenia kapusty dziewczęta sadziły jedną bez korzonka i na kamieniach, tej której się kapusta przyjemnie, ta za mąż pójdzie. Inna wróżba związana jest z sianiem lnu, gdy panna go zasieje biegnie wtedy do płotu i dotyka kołek, następnie idzie do końca lub załomu płotu mówiąc: wdowiec, młodzian, wdowiec… itd., przy ostatnim kołu dowie się jakiego męża będzie miała.
Kolejnym przełomowym momentem było przesilenie letnie i Noc Świętojańska. Najbardziej popularną wróżbą było puszczanie wianków na wodę. Rzucone na wodę z zapaloną świecą wianki dokładnie obserwowano, starając się z ich zachowań przewidzieć dalsze losy. […] Mówiono też, że wiele zapowiada ruch wianka: obracanie się wianka to dola dziewicza; odpłynięcie daleko – przybycie swatów z daleka (albo odwleczenie terminu ślubu); przypłynięcie splątanych wianków – ożenek w rodzinnej wsi i bliskie sąsiadowanie właścicielek wianków. Najlepiej wróżyło, gdy wianek wyłowił chłopak. W okolicach, gdzie nie było rzeki, pojawiała się szczególna alternatywa: wianki rzucano na drzewo i w zależności od tego, który zawisł na gałęzi, prorokowano przyszłość. W tym wypadku konkretne drzewo spełniało funkcję Drzewa Życia, przez które dokonuje się otwarcie na Inny Świat. [Kowalski, 2007, s. 507-508] Wierzono również, iż dziewczynie która pójdzie w Noc Świętojańską nago do rzeki, zanurzy się niej i nie wycierając się wróci do domu, tak aby nikt ją nie zobaczył, wtedy we śnie ujrzy swojego przyszłego męża.
Jak widać wróżb matrymonialnych, a tym samym możliwości poznania swojej przyszłości było wiele. Ta przyszłość bardziej interesowała dziewczęta niż chłopców, może to przez obawę, iż rodzice wydadzą ją za niechcianego męża lub z obawy przed staropanieństwem. W obecnych czasach, gdy sami wybieramy swoich współmałżonków wróżby matrymonialne są zabawą, która odbywa się głównie w andrzejki.
Autor: Ewa. D. Rutkowska
Literatura
Kowalski, Piotr, (2007), Kultura magiczna. Omen, przesąd, znaczenia, wyd. Naukowe PWN: Warszawa.
Gołębiowski Łukasz, (1830), Lud Polski. Jego zwyczaje i zabobony, drukarnia A. Gałęzowskiego i spółki, Warszawa.
Moszyński, Kazimierz, (1967), Kultura Ludowa Słowian, wyd. Książka i Wiedza: Warszawa.
Ogrodowska Barbara, (2001), Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce, wyd. Verbinum, Warszawa.
Zadrożyńska Anna, (2000), Światy, zaświaty. O tradycyjnym świętowaniu w Polsce, wyd. Twój Styl, Warszawa.