„zakwitły w sadzie drzewa owocowe
ubrane w suknie białe i różowe
grusze, jabłonie, wiśnie i śliwy
lśnią w słońcu, jaki widok miły…”[1]
Drzewa owocowe sadzone w pobliżu osad znane są w Polsce już od średniowiecza. Początkowo sadzonki pozyskiwane były z naturalnych stanowisk drzew dziko rosnących. Były to głównie jabłonie i grusze. Drzewa rosnące na miedzach często miały znaczenie informacyjne.
„Stare grusze służyły zwyczajnie za znaki graniczne”.[2]
Pierwsze przydomowe sady liczyły na ogół kilka sztuk drzew owocowych. Sytuowano je podobnie jak ogrody warzywne w pobliżu zagród. Oprócz dostarczania owoców stanowiły część dekoracyjną domostw i miejsce odpoczynku.
Popularyzację sadów na naszych ziemiach zawdzięczamy klasztorom, zwłaszcza zakonom cystersów i benedyktynów, którzy w swoich ogrodach praktykowali hodowlę ciekawych roślin sadowniczych. Reguła zakonna nakazywała im upowszechniać ogrodnictwo wśród mieszkańców okolicznych wsi i miast. Zakonnicy zatrudniali we własnych ogrodach miejscową ludność, przekazując im swą wiedzę i zamiłowanie do ogrodnictwa. Wiedza, jaką posiadali zakonnicy i ich umiejętności w uprawie i hodowli roślin sadowniczych, szczepienia drzew owocowych spowodowały szybki rozwój ogrodnictwa w XV wieku.
Z drzew owocowych uprawianych w sadach najpospolitsze były jabłonie i grusze oraz „trześnie”, czyli czereśnie, wiśnie i śliwy. Wśród drzew owocowych sprowadzanych przez zakonników zachodu i południa Europy były między innymi jabłka zwane „Daportami” czy „Oportami”. O tych jabłkach wspomina Długosz w „Dziejach Polskich”, pisze tak:
„Pierwszym opatem klasztoru lubińskiego w roku 1175 był Florenty. Od tego opata i jego braci, z Porty do Polski przybyłych i w rzeczonym klasztorze osadzonych, pochodzi i nazwisko swoje bierze gatunek jabłek, które oni z sobą do Polski przywieźli, a które od klasztoru Porty, skąd pochodziły, nazwane Daport, rozmnożyły się u nas i dotąd (w XV wieku) jeszcze je hodują”.[3]
Duży rozwój sadownictwa w Polsce nastąpił za panowania Jagiellonów. Na ich dworach owoce były codziennym przysmakiem, spożywano je świeże lub suszone, a gości częstowano jabłecznikem i grusznikiem. Za czasów panowania królowej Bony i Króla Zygmunta Starego sprowadzano i zatrudniano ogrodników z Włoch i z Francji, wprowadzano nieznane dotychczas gatunki drzew owocowych i warzyw, co wpłynęło na gospodarkę dóbr królewskich.
Tradycje sadownicze Jagiellonów podtrzymywali również ich elekcyjni następcy. Z królem Janem III Sobieskim związana jest historia o najstarszej polskiej odmianie jabłoni – Koszteli. Tradycja głosi, że Król Jan III Sobieski przyniósł Marysieńce w koszu plon jabłek z jednego drzewa. Marysieńka zdziwiona, że tylko tyle jabłek, rzekła: „Kosz telo”. Od tego wzięła się nazwa odmiany Kosztela.[4]
Sadownictwo początkowo będące przywilejem ogrodów przyklasztornych, królewskich i ziemiańskich, do zagród wiejskich trafiło dopiero w XIX wieku (po zniesieniu pańszczyzny). Wraz z poprawą sytuacji na wsi, sadownictwo przestało być elitarne i coraz częściej zakładano sady chłopskie. W ogrodach tych oprócz drzew owocowych sadzono krzewy owocowe oraz stawiano pasieki. Często dla lepszego wykorzystania ziemi drzewa owocowe sadzono na terenie ogrodów warzywnych. Sady zwłaszcza z młodymi drzewkami, ogradzane były płotem chroniącym je w ten sposób przed szkodami ze strony zwierząt. Wychodowane w sadach owoce przechowywano w domowych spiżarniach, ziemiankach, przygotowywano z nich domowe konfitury, wina, nalewki i suszono.
W dzisiejszych wiejskich sadach trudno znaleźć dawne, wysokopienne drzewa owocowe o starych odmianach jabłoni jak: Antonówka, Szara Reneta, Kosztela; czy gruszy: Sapieżanki lub Cukrówki. Obecnie w ogrodach blisko domostw najczęściej królują niskopienne drzewka owocowe albo ozdobne gatunki krzewów iglastych.
[1] https://cichyzakatek.wordpress.com/2015/04/21/w-kwitnacym-sadzie/
[2] Z. Gloger, Encyklopedia staropolska, Warszawa 1996, t. 3,s. 282,
[3] Tamże, 295.,
[4] https://www.wigry.org.pl/kwartalnik/nr19_sady.htm
Opr. Danuta Krześniak
Literatura: